czwartek, 19 lipca 2012

Nic, czyli wszystko

Witam!
Z racji tego, że mam dziś naprawdę wisielczy humor i najchętniej zaszyłabym się w mysiej dziurze, zrezygnowałam z okupowania kuchni, robienia zdjęć, zabawy z ciuchami. Jestem smutna, przygnębiona i załamana. Nie widzę nawet anemicznego promyczka nadziei. Nie pytajcie, bo mi wstyd. Poziom mego zażenowania może przewyższyć tylko poziom cukru we krwi po dzisiejszym dniu. 

Mam nadzieję, że Wy się dziś uśmiechacie i Wasz dobry humor niweluje moje smutki:)

A teraz zapraszam do obejrzenia tego całego zdjęciowego bałaganu:)

 Kawałek mnie- robiłam kalkulatorem.

 Zdradzieckie ciasteczka z biedronki!
Moja kolejna wariacja z kurczakiem w roli głównej:)

Pozdrawiam
M

czwartek, 12 lipca 2012

Danie jednogarnkowe

Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami kilkoma nowościami oraz zapoznać Was z paroma moimi ulubieńcami. Będzie to przedsmak różnorodności, którą mam zamiar Was raczyć na moim blogu.
Miłego! 

M. 

 Sukcesywnie zaprzyjaźniam się z Ewą!
 Spodenki(GAP i Levis) oraz brązowy pasek rodem z sh. Zapowiadam, że będzie więcej moich znalezisk:)
 Sandałki również z sh. Troszkę wytarte, ale MUSIAŁAM je mieć (Dorothy Perkins)
 Nie popisałam się talentem fotograficznym, ale pomysłowością owszem. Pierś z kurczaka ze szpinakiem oraz kiełkami brokuła. Zero tłuszczu!
 Ciasteczka, które mną zawładnęły. Zostało tylko tyle, gdyż opanowały również moją rodzinę. Zdrowe, pełnoziarniste i pyszne!
A to jedynie część moich przyjaciół.

poniedziałek, 9 lipca 2012

O Czarnuli słów garść

Chciałabym przedstawić się Wam z mojej ubraniowej strony. Niestety, nie zaprezentuję Wam na razie swoich własnych zdjęć, gdyż takowych obecnie nie posiadam. Jednak nadejdzie ta wiekopomna chwila, że pokażę swój ryjek oraz kilka szmatek. Dziś chcę Wam przybliżyć mój modowy profil. 
Ogólnie nie uważam,że podążam za trendami, bo według mnie liczy się swoja własna inwencja, a nie bezrefleksyjne kopiowanie utartych kombinacji. Wbrew pozorom nie jestem przeciwniczką świata mody! O nie! Jest on według mnie urodzajnym miejscem inspiracji i jedynie tym dla mnie pozostaje. Nie mam zamiaru pretendować do pozycji fashionistki i tym podobnych, gdyż mamy istne zatrzęsienie takich osobistości. Jednym słowem, lubię obserwować, podglądać, czerpać nowe pomysły, ale robię to w konsultacji ze zdrowym rozsądkiem. 
Właściwie jestem na etapie ciągłych poszukiwań. Mój styl (o ile tak to można nazwać) jest w stanie przepoczwarzania się, więc istnieje szansa na pojawienie się jakiegoś motyla.Albo chociaż ćmy! Obecnie stawiam na prostotę. Według mnie niesie ona za sobą całe pokłady treści i jest dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Klasyka jest nieśmiertelna, a do tego posiada osobliwą właściwość- zawsze można dostosować ją do nowoczesności i to niewielkim nakładem pracy oraz pieniędzy. Jeśli o tych już mowa, to przyznaję się, że ukochałam second handy. Dawniej kupowanie w tych miejscach niosło za sobą poczucie wstydu. Co za absurd! Te ubrania są niepowtarzalne i można trafić na prawdziwe cuda. Wcale nie wstydzę się tego, że mam na sobie spodnie za 2 zł, gdyż mają one swoją duszę i nie są jedynie zimnym kawałkiem jeansu, jedną z miliona kopii. Moja miłość do sh nie wyklucza zakupów w galeriach handlowych, aczkolwiek ostatnimi czasy jestem nimi niestety rozczarowana. 
Nieopatrznie się rozpisałam i chyba skazałam Was na katorgę. Nie przedłużam i zasypuję Was tym, co mi się podoba, fascynuje, intryguje! 
Do następnego! 
M








Chciałabym również przy okazji wspomnieć, że postanowiłam (bardzo spontanicznie) wziąć udział w konkursie u tej Pani. Jakże cudownej blogerki, która szaleje po second handach i udowadnia, że można tam znaleźć prawdziwe skarby. Życzcie mi powodzenia! :)